Dlaczego Polacy hejtują?

Tym razem odejdziemy trochę od tematu podróży i skupimy się na temacie hejtu. A dokładniej internetowego hejtu. Inną Strefę prowadzimy już cztery lata i z tematem hejtu mieliśmy do czynienia właściwie od samego początku. Oczywiście nasz blog nie jest jakiś wyjątkowy pod tym względem. Prowadząc jakąkolwiek internetową działalność trzeba być przygotowanym na to, że zawsze […]

0

Tym razem odejdziemy trochę od tematu podróży i skupimy się na temacie hejtu. A dokładniej internetowego hejtu. Inną Strefę prowadzimy już cztery lata i z tematem hejtu mieliśmy do czynienia właściwie od samego początku. Oczywiście nasz blog nie jest jakiś wyjątkowy pod tym względem. Prowadząc jakąkolwiek internetową działalność trzeba być przygotowanym na to, że zawsze znajdzie się ktoś, komu nie spodoba się to, co robimy. Nawet jeśli posty dotyczą tak niewinnych, wydawać by się moglo, tematów jak podróże, life style czy poradniki. Hejt był, jest i zawsze będzie, bo internetowa anonimowość sprzyja temu, żeby bezkarnie wyrażać swoje negatywne opinie w taki sposob, który niekoniecznie musi być przyjemny dla autora wpisu.

Odpowiedź na zadane pytanie w tytule nie jest prosta. Winę za hejt można by na przykład powiązać z jedną z typowo polskich cech czyli narzekaniem. Jako Polacy narzekamy na wszystko: na pogodę, kolejkę w sklepie, korki, beznadziejnego szefa itd. Czytając internetowe posty też uwielbiamy narzekać. A to ktoś zrobił literówke, napisał za krótki, za długi tekst, zbyt ogólny, szczegółowy, nudny, powtarzalny, nie wymienił miejsca, które akurat nam się najbardziej podoba, wymienił typowo turystyczne miejsca zamiast gospody pani Zdzisi, która przecież jest najlepsza i każdy w mieście Z. wie o tym doskonale i tak dalej.

Rozbierając każdy tekst na czynniki pierwsze właściwie zawsze można się do czegoś doczepić. I Polacy, niezależnie od tego czy mieszkają w Polsce czy nie, uwielbiają to robić. Lubimy też wytykać innym błędy, bo w tym momencie chociaż na chwilę czujemy się lepsi, mamy satysfakcję z tego, że ja wiem lepiej i mogę to innym pokazać. Oczywiście narzekactwo i internetowy hejt nie występują tylko w polskim internecie. Podam tu przykład pewnej burzy, która rozpętała się po tym, jak na lokalnej, internetowej grupie „Ludwigshafen ist schön” (Ludwigshafen jest piękne”) umieściłem niewinne zdjęcie jednej z uliczek pełnej niemieckich flag. Zdjęcie zrobiłem po wygranej Niemiec w mistrzostwach świata w piłce w 2014 roku. Na forum pojawiło się mnóstwo wpisów, według których epatowanie symbolami państwowymi jest nieodpowiednie i może urażać członków grupy, którzy nie są Niemcami.

Tak więc, każdy nasz internetowy krok, może wywołać krytykę i sprzeciw, nawet jeśli dotyczy niewinnego zdjęcia uliczki. Oczywiście nie chcę tutaj użalać się nad nami i pisać jakie to ciężkie życie ma każdy bloger. Chciałem tylko zasygnalizować, że nie wszystko na innej strefie jest takie pięknie i cukierkowe, jakby się mogło wydawać na pierwszy rzut oka. Nigdy nie przejmowaliśmy się przykrymi komentarzami i dalej robimy po prostu swoje, mając na uwadze fakt, że nie każdemu musi się podobać nasz blog. Na szczęście negatywnych reakcji, w porównaniu z tymi pozytywnymi, jest wciąż niewiele i na codzień spotykamy się z wieloma pozytywnymi reakcjami, miłymi słowami i wsparciem.

Żeby nie być takim gołosłownym dołączam parę przykładów takich negatywnych komentarzy pod naszymi postami. Przyznam, że niektóre z tych kwiatków bardzo nas rozśmieszyły. ?

hej hej hej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *