Jarmark Bożonarodzeniowy w Niemczech

Wielkimi krokami zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, a więc pomyślałem sobie, że przydałby się jakiś świąteczny post. Właściwie to nie ja pomyślałem, tylko Dawid, ale mniejsza o szczegóły. 😛 Jak pewnie wiecie, mieszkamy w Niemczech już od wielu lat, a więc dodaliśmy sobie Niemcy do Świąt Bożego Narodzenia i wyszedł nam niemiecki jarmark bożonarodzeniowy. W […]

0

Wielkimi krokami zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, a więc pomyślałem sobie, że przydałby się jakiś świąteczny post. Właściwie to nie ja pomyślałem, tylko Dawid, ale mniejsza o szczegóły. 😛

Jak pewnie wiecie, mieszkamy w Niemczech już od wielu lat, a więc dodaliśmy sobie Niemcy do Świąt Bożego Narodzenia i wyszedł nam niemiecki jarmark bożonarodzeniowy. W związku z powyższym postanowiliśmy napisać, czym różni się tutejszy jarmark bożonarodzeniowy od polskiego, bo niby są tak podobne, a jednak tak bardzo się różnią.

Jarmark

Coraz bardziej popularne w Polsce jarmarki bożonarodzeniowe, w Niemczech odbywają się już od średniowiecza, a mieszkańcy odwiedzają je całymi rodzinami. Od końca listopada do samych świąt, ludzie piją tam grzańce, jedzą, bawią się i kupują prezenty dla bliskich na święta. Pewnie każdy z was wie jak taki jarmark wygląda, ale czy są one identyczne w Polsce jak w Niemczech?

Generalnie wyglądają wszystkie bardzo podobnie. Wszędzie są charakterystyczne domki lub namioty ozdobione świątecznymi dekoracjami. Są stoiska z rękodziełem, jedzeniem i napojami wyskokowymi, a w tle lecą świąteczne piosenki. Każdy kraj ma jednak swoje tradycje, również kulinarne, i to właśnie w tym miejscu zaczynają się różnice.

Grzańce

Na żadnym jarmarku nie może zabraknąć grzanego wina i oczywiście w Niemczech też je mają. Mają też tzw. Feuerzangenbowle. Jest to grzane wino, które podaje się z kostką cukru na specjalnej łyżeczce lub szczypcach. Ten cukier polewa się rumem, a następnie podpala. Cukier się karmelizuje i spływa do wina. Polecam zanurzyć łyżeczkę zanim całkowicie wypali się rum. 😉

W niektórych miejscach nie serwują tego trunku tak ładnie, i wielkie kochy z cukru podpalają już nad kotłem, z którego nalewają gotowy napój do kubeczków. Osobiście jest to mój ulubiony grzaniec.

Jedzenie

Kolejną rzeczą, bez której jarmarki w Niemczech się nie obejdą to francuskie „crepes”, czyli naleśniki. Tu najchętniej jedzą je z kremem orzechowym.

Poza słodkościami, można też spróbować klasycznych kiełbasek z grilla. Tak, wiem, że u nas też są kiełbasy z grilla, jednak zdecydowanie różnią się one od tych niemieckich, więc jak będziecie mieli okazję, to koniecznie spróbujcie!

Dużą popularnością cieszą się też placki ziemniaczane, czy francuskie „Flammkuchen”. Jest to cieniutkie ciasto chlebowe, a na nim śmietana, boczek i cebula, a to wszystko pieczone w piecach opalanych drewnem. Oczywiście są różne wariacje „Flammkuchen”, jednak ta wersja, którą tu opisałem jest najbardziej znana.

Niemcy uwielbiają też gorące, jadalne kasztany i również są one często spotykane na jarmarkach, podobnie jak przeróżne prażone orzechy w cukrze, lub karmelu.

… i inne

Skupiłem się na jedzeniu, ponieważ to właśnie tu są największe różnice. Oczywiście rękodzieła również nieco się różnią. Piramida bożonarodzeniowa, która jest bardzo znaną ozdobą świąteczną, raczej nie jest często spotykana w Polsce. To taka drewniana konstrukcja z wiatraczkiem na szczycie, który kręci się, napędzany przez ciepło świec, zapalonych na dole. Taka inna wersja szopki. Bardziej „fancy”. 😀 Na jarmarkach znajdziecie również atrakcje dla dzieci, takie jak na przykład karuzele.

Każdy jarmark jest inny. My ostatnio byliśmy w Schwetzingen i tamten nie dość, że wyglądał inaczej, bo zamiast drewnianych chatek były białe namioty z wysokimi, szpiczastymi szczytami, to jeszcze stoiska były inne niż wszędzie. To dlatego, że w tamtym jarmarku biorą udział miasta partnerskie Schwetzingen z Państw takich jak Francja, Węgry czy Włochy, a każde z nich ma stoisko ze swoimi regionalnymi specjałami.

Na francuskim były oczywiście sery. Stoisko włoskie było pełne wędlin, a Węgrzy serwowali Langos, czyli taki placek z ciasta drożdżowego pieczony na głębokim tłuszczu, podawany z różnym dodatkami. Na przykład z serem żółtym, śmietaną, czosnkiem czy dżemem. Pycha!

Mam nadzieję, że narobiłem wam smaka na te pyszności. Zapraszam w takim razie na niemieckie jarmarki, a przy okazji życzę wszystkim radosnych i zdrowych Świąt Bożego Narodzenia!

M.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *