Parę lat temu (jak to dziwnie brzmi, że nasz blog ma już nie miesiące, a lata) napisałem posta o Poznaniu pod tytułem „Poznań i jego makabryły”. Nie było to zbyt pochlebne, dlatego tym razem chciałem się skupić, dla odmiany, na bryłach Poznania, czyli najlepszych, według mnie, współczesnych budynkach w mieście.
Kiedy jesteś już zmęczony zwiedzaniem kolejnych muzeów, zamków, ratuszów itd. warto zejść z turystycznego szlaku i przekonać się, że współczesna architektura ma również dużo do zaoferowania i może być równie ekscytująca.
Mieszkam w Niemczech już ponad siedem lat i przez ten czas Poznań (jak większość polskich miast) zmienił się diametralnie i jest już zupełnie innym miastem niż to, które znam z czasów, kiedy tam mieszkałem. W ogóle mam wrażenie, że polskie miasta rozwijają się niesamowicie szybko, podczas gdy niemieckie stanęły trochę w miejscu, zwłaszcza te średniej wielkości. Zapraszam do odkrycia innej strony Poznania, tej która pojawiła się całkiem niedawno.
Bałtyk
Biurowiec Bałtyk stanął w miejscu dawnej, niezbyt urodziwej, kamienicy, w której na parterze znajdowało się kino „Bałtyk”. Stąd nazwa nowego obiektu, co przy dzisiejszych „tałerach”, „ofisach”, „sentrach” i „plazach” było bardzo fajnym pomysłem. Cały kompleks składa się z trzech części. Wieża mieści biura, dwupoziomową siłownię i bar na 15 piętrze. Obok znajduje się Concordia Design. Zabytkowy budynek dawnej drukarni, pieczołowicie odrestaurowany, mieści firmy z branży kreatywnej i designu. Pomiędzy nimi znajduje się tzw. „Przystań sztuki”- podwórko na którym odbywają się różne wystawy i eventy oraz można wypić kawę, lub coś zjeść. Pomimo że dziedziniec znajduje się parę kroków od głównego węzła komunikacyjnego Poznania- Kaponiery, można tutaj rozłożyć się na leżaku i w spokojnej, kameralnej atmosferze, uciec od hałasu miasta.
W 2017 roku budynek Bałtyku został uznany za najpiękniejszy w Polsce i myślę, że całkiem słusznie. Nie jest to typowy, biurowy klocek, jakich pełno w polskich miastach. Jego schodkowa fasada została tak zaprojektowana, żeby oglądana z różnych stron przybierała coraz to inne kształty. Bryła jest też podcięta od dołu, co powoduje, że wydaje się o wiele smuklejsza. Obramowania okien są betonowe, ale wyglądają jakby były z granitu. Jest to możliwe, ponieważ po raz pierwszy w Polsce zastosowano tutaj eksperymentalną mieszankę betonu z włóknem szklanym.
Akurat kiedy odwiedzałem Bałtyk na dziedzińcu była wystawa zdjęć znanych aktorów w strojach ludowych, a przy wejściu od strony hotelu Sheraton była czasowa instalacja artystyczna w postaci wysokich, kolorowych totemów. Każdy taki totem symbolizuje inny klimatyczny problem z którym zmaga się współczesna Ziemia. Jeśli kogoś zainteresuje ten temat można sobie zeskanować kod QR z każdego totemu telefonem i poczytać dokładniejsze informacje. Myślę, że spokojnie taka instalacja mogłaby zostać na stałe, bo hotel Sheraton, na którego kolumnach zainstalowano totemy nie grzeszy urodą, a w ten sposób jest choć trochę ładniejszy.
Stwierdzenie, że holenderska pracownia architektoniczna o światowej sławie MVRDV stworzyła nowy symbol nowoczesnego Poznania w ogóle nie jest dla mnie przesadą. Budynek jest oryginalny, nie można przejść obok niego obojętnie i na pewno będzie wspanialym początkiem szlaku po nowoczesnej architekturze stolicy Wielkopolski.
Collegium Chemicum na Morasku
Podróż do wydziału chemii poznańskiego Uniwersytetu Adama Mickiewicza zajmuje z centrum około pół godziny, bo budynek znajduje się na samym, północnym końcu miasta. Na szczęście jeździ tam szybki tramwaj tzw. Pestka, z której końcowego przystanku wystarczy już tylko 3- minutowy spacer.
Na temat tego budynku zdania są podzielone. Jedni twierdzą, że tak jak pozostałe wydziały na Morasku, jest wykonany z taniego, niezbyt ciekawego, jasnego klinkieru. Mnie to jednak zupełnie nie przeszkadza, bo przynajmniej cały kompleks jest w miarę spójny. Budynek jest do bólu prosty i nieskomplikowany, ale przez to, na swój sposób, elegancki. Całość dopełniają wysokie trawy, które pasują do wciąż pół dzikiego Moraska (Morasko to północna dzielnica Poznania).
Z wydziału chemii jadąc w kierunku centrum szybkim tramwajem trzeba wysiąść na stacji Aleje Solidarności, żeby dotrzeć do następnej perły współczesnej architektury, czyli:
Jet Office
Mimo beznadziejnej nazwy budynek Jet Office na osiedlu Winiary przykuwa wzrok. Ciemna, grafitowa fasada kończy się ostrym kadłubem, przypominającym statek. Taki specyficzny kształt budynku wymuszony jest kształtem działki na której stoi: musiał zostać wciśnięty w trójkąt dwóch ulic i torów tramwajowych Ten szpic na końcu budynku aż ma się ochotę dotknąć i sprawdzić jak jest ostry. Szkoda tylko że budynek stoi w tak nieciekawym miejscu. Gdyby stał gdzieś w centrum na pewno stałby się jednym z nowych symboli Poznania. Jeśli ktoś chciałby zrobić sobie przerwę na architektonicznym szlaku to Jet Office nadaje się do tego idealnie, bo po drugiej stronie ulicy znajduje się Mc Donalds. ?
Wsiadajac na przystanku tuż obok, w autobus, można bez przesiadek w około 10 minut dotrzeć do następnego punktu, czyli:
Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Adama Mickiewicza
Ciekawy budynek jest najczęściej zupelnie pomijany i nawet większość Poznaniaków nie ma pojęcia, że w ogóle istnieje. Wszystko przez to , że nie znajduje się przy ulicy, ale trzeba do niego dojść przez szlaban obok wartowniczej budki. Większość osób myśli, że nie każdy może tam wejść. Powstały w 2010 roku budynek był najnowocześniejszym wydziałem prawa w całym kraju. W kompleksie znajduje się 12 mniejszych sal wykładowych, biblioteka i duża sala do wykładów na 400 osób. Ta część budynku ma kulisty kształt i została przezwana ”Jajem dinozaura”. Ciemna Elewacja pokryta jest miedzianą blachą, a w 2011 roku budynek otrzymał nagrodę Jana Baptysty Quadro dla najlepszego budynku Poznania. Warto nieco zboczyć z jednej z głównych ulic Poznania- Aleji Niepodległości, żeby zobaczyć ten kameralny, nie narzucający się budynek. Przed głównym wejściem są ławki, więc można odpocząć przed następnym punktem na szlaku, który znajduje się po drugiej stronie ulicy, czyli:
Urząd Marszałkowski Województwa Wielkopolskiego
W przeciwieństwie do małego poprzednika ten budynek to istny, szklany kolos, który liczy aż 11 pięter. Zdecydowanie lepiej prezentuje się wewnątrz niż na zewnątrz. Ogromny hol o wysokości kilku pięter można podziwiać z poziomu +1. Przy oknach znajduje się pas zieleni, który tworzy mini skwer w środku budynku. Jedyne co mi przeszkadzało to mnóstwo stelarzy z różnymi plakatami i informatorami, które psują całe wnętrze. No i te jaskrawe sofy. ? Warto jednak zajrzeć do środka i spojrzeć w górę, żeby zobaczyć potęgę tej konstrukcji. To najdroższy urząd samorządowy w Polsce, który kosztował 170 milionów złotych. Tak duża ilość szkła w całym budynku ma symbolizować przejrzystość działań urzędników. Patrząc na poszczególne kondygnacje widzimy jak na dłoni poszczególne biura i pracowników, zamiast ciasnych korytarzy i małych pokoików.
Aby dotrzeć do kolejnego budynku na naszym nieturystycznym szlaku należy przejść się na przystanek autobusowy na ulicy Solnej i stamtąd dojechać do ulicy Garbary. Na Garbarach można wsiąść w tramwaj i wysiąść obok katedry, lub (tak jak ja) przejść przez most i dojść na Ostrów Tumski. Z Ostrowa czeka nas jeszcze krótki spacer w kierunku dzielnicy Śródka (która aktualnie przeżywa swoje odrodzenie) i docieramy do kolejnego budynku, czyli:
Brama Poznania
Pod tą nazwą kryje się Interaktywne Centrum Historii Ostrowa Tumskiego (w skrócie ICHOT). Budynek jest wielką kostką od której odchodzi kładka nad rzeką Cybiną w kierunku zabytkowej śluzy katedralnej, w której odbywają się tymczasowe wystawy i warsztaty . W muzeum byłem parę lat temu, tuż po otwarciu. Jest na pewno bardzo ciekawe, ale zwiedzając je z audiobookiem pogubiłem się totalnie i to, co słyszałem w słuchawkach w ogóle nie zgadzało się z miejscem, w którym aktualnie byłem. Świetny jest jednak pomysł, żeby naturalny widok na katedrę przez okna i tarasy przewijał przez cały czas zwiedzania. W ten sposób widzimy kościół z rożnych perspektyw i towarzyszy on nam od początku do końca pobytu w muzeum stając się jakby jednym z jego eksponatów. Muzeum zostało wybudowane na podmokłym terenie, dlatego konieczne było wbicie w grunt kilkunastu pali, a na wypadek powodzi chronione jest grubymi, okrętowymi drzwiami
W części drugiej: hotel Puro, dziedziniec Akademii Sztuk Pięknych, biurowiec Za Bramką, osiedle Inflancka 20, Ubiq 34 i Pixel.
D.