Siedem rzeczy dla których warto mieszkać w Niemczech ;)

O największych plusach życia w Niemczech wie chyba każdy, nawet ten, który niekoniecznie mieszka u naszego zachodniego sąsiada. Dobra służba zdrowia, wysokie pensje, rozbudowany system zasiłków, dobre drogi, pociągi i tak dalej. Nie trzeba tutaj rozwijać tego tematu, bo są to oczywiste oczywistości. Chciałbym jednak napisać o moich plusach. Nie będą to istotne rzeczy i […]

20

O największych plusach życia w Niemczech wie chyba każdy, nawet ten, który niekoniecznie mieszka u naszego zachodniego sąsiada. Dobra służba zdrowia, wysokie pensje, rozbudowany system zasiłków, dobre drogi, pociągi i tak dalej. Nie trzeba tutaj rozwijać tego tematu, bo są to oczywiste oczywistości. Chciałbym jednak napisać o moich plusach. Nie będą to istotne rzeczy i raczej nikogo nie przekonają do przeprowadzki do Niemiec. Spójrzmy na Republikę Federalną z punktu widzenia małych, codziennych spraw i to z bardzo dużym przymrużeniem oka. Zatem nie traktujcie tej listy zbyt poważnie.? No to lecimy:

1. Das perfekte Dinner

Przeciętny Polak spyta pewnie w tym momencie : „że co???”. DPD to taki program kulinarny na niemieckim kanale Vox. W Polsce był emitowany (lub nadal jest, nie mam pojęcia) pod nazwą ” Ugotowani” na TVN. „Das Perfekte” leci w Niemczech już kilkanaście lat, niezmiennie od poniedziałku do piątku o godzinie 19-stej i wciąż ma wiernych starych i nowych fanów, a jego oglądalność utrzymuje się na wysokim poziomie. To prawdziwy fenomen, który nawet po tylu latach wywołuje żywe spory i dyskusje. Program ma nawet kilka facebookowych grup, a ja należę do jednej z nich. Jeśli ktoś nie widział nigdy tego programu to po krótce wyjaśnię o co chodzi. Piątka obcych sobie ludzi przez pięć dni zaprasza siebie na trzydaniową kolację. Na koniec każdego dnia przyznawane są oceny w skali od 1 do 10 a w piątek ogłaszany jest zwycięzca, który zgarnia nagrodę pieniężną. Spytacie pewnie: to dlaczego w takim razie warto mieszkać w Niemczech? Otóż niemiecka wersja programu jest zdecydowanie lepsza od polskiej. W tej drugiej całe 5 dni zostało skrócone do jednego odcinka. Ludzie wydają się sztuczni przed kamerą, wszystko wydaje się wyreżyserowane, a ludzie podstawieni . Całość jest dla mnie niestrawna i dałem radę obejrzeć tylko pół polskiego odcinka. Co innego niemiecka wersja. Tu ludzie są naturalni. Może i pierwszego dnia onieśmieleni kamerą, ale z każdym kolejnym dniem zapominają o niej coraz bardziej.

Niemieccy „Ugotowani” przeżyli już prawie wszystko w programie. Upadki, wypadki, totalne jedzeniowe klapy, zadymienie powodujące uruchomienie czujników dymu, kłótnie i libacje suto zakrapiane alkoholem. Codzienna porcja dramy gwarantowana. Przyznam się, że nieraz śpieszyłem się na zakupach, żeby zdążyć do domu przed 19- stą. Tak więc Das Perfekte Dinner to istotny plus życia w Niemczech, który umilił mi i nie tylko mi wiele wieczorów.

2. Świat mini przyjemności przy kasach.

Będąc przy kasie, na przykład w polskiej Biedronce, widzimy typowe, nudne rzeczy: cukierki, żelki, batoniki itp. Co innego w Niemczech. Każda kasa (no prawie każda) to mały raj dla każdego, lubiącego alkohol. W mini buteleczkach stoi wszystko czego dusza zapragnie, kiedy chce umilić sobie powrót do domu z ciężkimi zakupami. Oczywiście jeśli nie zaparkowaliśmy pod sklepem, bo wtedy male przyjemności trzeba nieco przesunąć w czasie. Czego my tu nie mamy: malutkie wina, whisky, wódeczki białe i smakowe, ale największy jest zawsze wybór sznapsow czyli likierów, których smaki przyprawiają o zawrót głowy (dosłownie ?). Figowe, wisniowe, pomarańczowe, miętowe, o smaku czarnego bzu i inne tzw. Klopfer, czyli w dosłownym tłumaczeniu ” uderzające do głowy”. Tak, ten mini cudowny świat jest znacznie ciekawszy od nudnych drażetek i batoników. ?

3. Check in

Pisałem już o tym przy okazji postu o tym, co was zaskoczy w niemieckim pociągu. Jeśli jesteście śpiochami i jednostajny stukot kół pociągu natychmiast powoduje, że wpadacie w błogą drzemkę niemieckie koleje są dla was idealne. Niestety wspomniany check in funkcjonuje tylko w pociągach dalekobieżnych ICE. Po wykupieniu miejscówki możemy za pomocą telefonu zrobić check in po wejściu do pociagu, czyli zarejestrować się, że zajęliśmy swoje miejsce. Dzięki temu konduktor nie podejdzie już do nas podczas sprawdzania biletów, a my możemy słodko zasnąć. Jeśli dodatkowo wybraliśmy miejsce w tzw. Ruhebereich czyli strefie ciszy, gdzie wolno rozmawiać tylko ściszonym glosem, a telefonowanie jest zabronione mamy pewność, że już nic nas nie obudzi, a my spokojnie przejedziemy swoja stację.

4. Dziękuję – Danke

Może się myle, ale w Niemczech jakoś częściej słyszy się słowo dziekuję. Często usłyszymy to słowo w pracy, gdzie nawet przy wykonaniu najprostszego polecenia służbowego usłyszymy dziekuję. Często już same prośby z góry zakończone są słowem danke. Najczęściej takie konstrukcje zdaniowe słyszy się przez głośniki w sklepach odzieżowych, gdzie po jakimś poleceniu zaraz za słowem bitte , pojawia się słowo danke. Czyli przykładowo, po przetłumaczeniu, byłoby to mniej więcej tak: „Pani Zosiu proszę podejść do kasy numer jeden. Dziekuję”. O ile milej wykonuje się jakieś zadania, kiedy nawet jesli nie zaczęliśmy ich wykonywać już z góry słyszymy słowo danke. W Polsce jednak prośby często nie zawierają słów grzecznościowych, a jedynie tryb przypuszczający np. „Pani Zosiu, podeszła by pani do kasy numer jeden?”. Widzicie różnicę? Używajmy więcej słowa proszę i dziękuję. Świat jest wtedy nieco milszy. ?

5. Porcje w restauracjach

Było coś dla śpiochów, teraz bedzie coś dla obżartuchów. Jeśli zamawiasz coś w niemieckiej restauracji możesz być pewien, że nie wyjdziesz stamtąd głodny. Co więcej wyjdziesz pewnie z bólem brzucha. Obojętnie co zamówisz (no może z wyjątkiem ryb, bo tutaj jest w miarę normalne) porcje są zawsze olbrzymie. Golonki giganty, grube karkówki i sznycle na prawie cały talerz to normalka. Dlatego nikogo nie dziwi pakowanie kotletów w folię aluminiową na wynos.

6. Niemieckie piersi są najpiękniejsze.

To zdecydowanie duży plus życia w Niemczech. ? Oczywiście chodzi o kurze piersi z dyskontów. Te z polskich kurek są poszarpane, brzydkie, z żyłkami i krwawymi śladami. Te niemieckie są dużo ładniejsze i wystarczą dwa, trzy krótkie cięcia i pierś gotowa, a czasem nie trzeba zupełnie nic robić. Nie mam pojęcia z czego to wynika. Może na linii produkcyjnej siedzi pani, która oddziela ładne piersi od brzydkich i te drugie jadą do Polski, a ładniejsze do Niemiec. Żartuję oczywiście. ?

7. Święta przez cały rok

Niemcy uwielbiają urządzać swoje mieszkania. Należą do tych nacji w Europie które wydają najwięcej na artykuły gospodarstwa domowego. Moja skrzynka pocztowa zalewana jest reklamami studiów kuchennych, czy sklepów meblowych. Każdy z nich obchodzi właśnie jakiś jubileusz, z okazji którego oferuje niesamowitą promocję. Co ciekawe te jubileusze nigdy się nie kończą, bo ciągle przypada jakiś inny. I w ten sposób wszyscy kupują kolejne lampki, półeczki, poduszeczki, zasłonki itp. To uwielbienie do ciągłego urządzania przenosi się również na balkony. Sklepy są oczywiście i na to przygotowane i oferują różne ptaszki, wiatraczki, poidełka dla pszczół, słoninki dla sikorek i różnego rodzaju lampki solarne i światełka. O ile takie przeładowanie we wnętrzach mi trochę przeszkadza, to na balkonach jest całkiem przyjemne. Spacerując wśród szarych bloków wieczorem ma się wrażenie, że nieustannie są święta, a i w dzień takie stoisko pod tytułem „wieś tańczy i śpiewa” skutecznie ożywia szarą elewację.

Tak więc jeśli jesteś obżartuchem pijącym sznapsy, śpiochem, nie lubisz Ugotowanych, ale za to uwielbiasz ładne piersi i Boże Narodzenie pakuj walizki i przenoś się do Niemiec. ?

D.

20 Comments

  1. Sandra

    Co za bzdury. Zgodze sie z punktem 7 i 4. Niemcy to narod zbieraczy i uprzejmosc faktycznie zauwaza sie doslownie wszedzie.
    Ale jakosc kurzuch piersi w sklepach? Tak na serio? Porcje zalezne od restauracji, chyba jak wszedzie. A i zapomnialabym o jakze polskich ” malpkach przy kasie”.

    1. Michał Bator

      A kto powiedział, że ten post jest na poważnie? 😛
      Ten wpis jest w formie żartu i należy go traktować z przymróżeniem oka.

      Pozdrawiamy i miłego dnia

  2. Sławek

    Faktycznie, małpki uprzyjamniają życie! 🙂

  3. Robert z DE

    Ile Ci placa za plodzenie takich farmazonow? Ani to smieszne ani prawdziwe, tematu jedzenia to nawet nie poruszaj (no chyba, ze chcesz napisac cos o tradycjonalnym narodowym zarciu u niemca czyli kebabie, to wtedy zgodze sie turcy robia mega lepszy niz w Polsce) Caly ten tekst to tylko takie leczenie wlasnej psyche albo placa Ci za to. Tak czy siak ma sie nijak do rzeczywistosci. Ale to juz specyfika niemieckiej obiektywnosci medialnej, ktora rzygam.

    1. Michał Bator

      Zalecam odrobinę dystansu, bo jak napisałem w poście, trzeba go traktować z przymróżeniem oka.O tak 😉
      Chciałbym też zwrócić uwagę na fakt, że na naszym blogu nie znajdziesz reklam, więc nikt nam za to nie płaci.
      Jakby było miło, gdyby ludzie w tych czasach mieli poczucie humoru i dystans do świata. Nie byłoby wtedy hejtu, nieprzyjemności i wszystkim żyłoby się o wiele lepiej.
      Pozdrawiam i życzę miłego dnia.

    2. monika boczkowska

      Zgadzam się w 100% dodam że mieszkam w Niemczech czesto jestem w Polsce . Czytałam i nie wierzyłam w ten bełkot

      1. Michał Bator

        Ile ludzi, tyle opinii i gustów. Dziękujemy, że podzieliłaś się swoją i pozdrawiamy!P.S. Może inne nasze posty bardziej przypadną Tobie do gustu.:)

  4. Magdalena

    Planuje przeprowadzić się do Niemiec z Portugalii i akurat ten tekst mnie rozbawił na dobry początek dnia ? *Ugotowanych* nigdy nie oglądałam w PL ale byłam wierną fanką w FR. A porcje to faktycznie chyba prawda , póki co raz zamówiłam sznycla i nie dałam rady dokończyć. Coś w tym jest ??

  5. Agata

    A ja to traktuję z przymrużeniem oka i śmiechem. Bo mimo wszystko większy wybór dosłownie wszystkiego i smaczne jedzenie w Belgii o 100 razy lepsze . Mieszkałam tam 13 lat iczasami żałuję, że wyjechałam. No ale cóż nie wracam bo po śmierci narzeczonego
    zdecydowałam zmienić życie, a mam tutaj w De rodzinę.

    1. Michał Bator

      W takim razie powodzenia na nowym etapie życia. No i wreszcie ktoś kto nie oburza się na treść posta tylko naprawdę traktuje go lekko i nie do końca poważnie. Pozdrawiamy!

  6. Elzbieta Lenard-Bräuer

    Nie we wszystkim się zgodzę , ale jesli chodzi o sľowo dziękuję, proszę to trzeba przyznać rację Oni też potrafią sie normalnie przywitać , podać rękę np.Ja mam tu na mysli Niemcòw.Uważam że są bardziej uprzejmi niż my.Nie marudzã oczywiście nie mam na mysli ze wszyscy tacy są.W piekarni lub w rzezni zawsze będãc z dzieckiem dziecko dostanie np.plasterek wędliny lub Brezel.Niestety musze zaznaczyc co mnie u polakòw denerwuje to to że np.wszyscy lub większość narzeka na niemców.To źle tamto żle. Mam bardzo dużo do czynienia z Niemcami I od żadnego jeszcze nie usľyszaļam narzekania lub „najeżdżania na Polaka.I tym wľasnie się ròżnimy.Oczywiście nie można wszystkich do jednego Worka wrzucać w każdym kraju sã tacy I tacy ludzie.To sã moje osobiste odczucia.

  7. Gosia Cieplucha

    Ten artykul to rzeczywiscie dowcip. Mieszkam w Niemczech juz 20 lat i powiem wam jakie postrzegam zalety:
    1. Ludzie dbaja o czystosc klatki schodowej regularnie sprzatajac ja na zmiane z sasiadami. Stawiaja kwiaty doniczkowe, wieszaja stroiki na drzwiach.
    Osoba, ktora nie trzyma sie regulaminu Kehrwoche bedzie niala problemy.
    2. Ludzie w pracy spedzaja czas na pracy badz mowieniu o sprawach zwiazanych z praca, przewaznie. Rozmowy o innych, czyli obgadywanie, lub rozmowy o tesciowej to rzadkosc. Sa dzieki temu skuteczni i w krotkim czasie potrawia duzo omowic i zorgnizoowac.
    3. Niemcy zazwyczaj nie chwala sie stanen posiadania. Nie wyminieja w rozmowie wszystkich mozliwych sukcesow od kupna samochodu przez znajomosci tu czy tam.
    Musze powiedziwc, ze sa skromni. Potrafia byc czasami bardziej nieznosni jezeli chodzi o pokazywanie w gronie intelektualnych zdolnosci, ale jest to w granicach przyzwoitosci i o wadach na razie nie pisze.
    4. Obietnica przyjscia, pomocy, zalawienia czegos jest wiazaca. Jesli rzucasz slowa na wiatr i obiecujesz, ze moze wpadniesz i pomozesz, poczym zapomnisz, co w POLSCE jest norma, to nie bedziesz traktowany powaznie.

    Jest jeszcze cala masa innych punktow. Ale powstalby z tego artykul. Mysle, ze chociazby te punkty maja dla ludzi duzo wieksze znaczenie niz wielkosc kotleta,
    program telewizyjny. Pozdrawiam.

    1. Michał Bator

      O to napewno, ale ten artykuł należy traktować tylko i wyłącznie w kategoriach żartu. Może kiedyś napiszę coś poważniejszego o zaletach życia w Niemczech. Tymczasem, z tym, co napisałaś, zgadzamy się w stu procentach. Pozdrowionka. 🙂

  8. Aleksandra

    Ja tu mieszkam od trzydziestu lat tyllko dlatego, że są minialkohole przy kasach… ???????????

  9. Jas

    bzdurny tekst.
    szkoda czasu.

    nie publikuj na Polacy w Darmstadt

    1. Michał Bator

      Bzdurny komentarz. Szkoda czasu. Nie umieszczaj komentarzy na inna strefa.pl. 😉

  10. Paweł

    A przy okazji, jak tam wyglądają sąsiedzkie hałasy, czy też jak u nas: libacje alkoholowe do rana, stukanie i piłowanie cały dzień nie wykluczając weekendów, puszczanie muzyki na całe osiedle? Na przykład.

    1. Michał Bator

      Cisza nocna oficjalnie zaczyna się o 20, przynajmniej na moim osiedlu. Tak więc o wszelkich hałasach nie ma mowy. Czasem latem ktoś zasiedzi się w większym towarzystwie na balkonie ale to by było na tyle w tym temacie. 🙂

  11. Anna

    Super 🙂 mi się podoba 😀 Powiem szczerze autorom, że bardzo ciekawie i od razu widać, że zamierzony efekt „przymrużenia oka” został osiągnięty, jeżeli ktoś zrozumie, gdzie się skrył 😉 będę chętniej czytać, gdyż widzę więcej ciekawych artykułów na blogu. I przy okazji mam pytanie… jak jest z psami na trawnikach i ogółem z ochroną praw zwierząt w Niemczech?

    1. Michał Bator

      Wielkie dzięki za miłe słowa. 🙂 Co do psów na trawnikach to raczej nikomu to nie przeszkadza, że hasają w parku bez smyczy wszędzie gdzie im się podoba, ale też każdy po nich sprząta. Raz zdarzyło mi się na spacerze, że zapomniałem woreczka i miałem wielką nadzieję że nikt nic nie zobaczy. Niestety akurat pojawiła się śmieciarka obok i zaraz usłyszałem głośne: halo! proszę to posprzątać. Spanikowany nie wiedziałem co zrobić, ale dojrzałem nieopodal na trawie chusteczkę higieniczną (zużytą) i pomyślałem, że to jedyny ratunek z tej beznadziejnej sytuacji. Co do ochrony praw zwierząt to myślę że jest dużo lepsza w Polsce, na przykład w sklepie pojawiły się już jajka, przy produkcji których nie zabija się męskich pisklaków. Podejmuje się również różne inicjatywy odnośnie lepszych warunków dla zwierząt hodowlanych. Od dawna na opakowaniach są specjalne oznaczenia od 1 do 4, informujące o warunkach hodowli. Już teraz wiele dyskontów zobowiązało się do wycofania mięsa z najgorszym oznaczeniem jedynki, oznaczającym chów w klatkach, a do 2030 roku Aldi zadeklarowało że będzie sprzedawać mięso wyłącznie z oznaczeniem 3 i 4. Coraz więcej ludzi odchodzi również od spożywania produktów mięsnych właśnie z powodu ochrony zwierząt, a w takich miastach jak Berlin już teraz łatwiej znaleźć restauracje wegańska niż zwykłą.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *