Jak już wcześniej pisałem, nie planowaliśmy chodzić po muzeach, marnować czas stojąc w kolejkach, bo chcieliśmy zobaczyć jak najwięcej miasta. Na trzeci dzień, gdy już prawie wszystkie punkty zaznaczone na naszej mapie zostały odhaczone, stwierdziliśmy, że może jednak poszli byśmy do jakiegoś muzeum lub na pokaz.
No to gdzie idziemy?
Pierwsza myśl Dawida to opera. Niestety to nie był sezon na operę i nic nie wystawiali. No dobra… to może Moulin Rouge? Bilety jednak są dość drogie, w związku z tym odpada. Siedzieliśmy w pokoju hotelowym i zastanawialiśmy się, gdzie by tu się wybrać. Po chwili przypomniałem sobie, że gdzieś na stacji metra, rzucił mi się w oczy plakat wystawy projektów Diora z okazji 70. rocznicy założenia przez Christiana Diora jego domu mody, a że lubię tego typu rzeczy, to stwierdziłem, że to dobry pomysł by się tam wybrać, tym bardziej, że wystawa zlokalizowana była w Luwrze. To takie dwa w jednym. Co prawda na głównej wystawie muzeum nie byliśmy, ale mimo wszystko możemy powiedzieć że byliśmy w Luwrze. 😀
Tak dokładnie to wystawa zorganizowana była w Muzeum Sztuki Dekoracyjnej, a wejście znajduje się od strony rue de Rivoli (Zapamiętałem tę nazwę, gdyż skojarzyła mi się z Rawioli :D, taki oto suchar). Możecie ją jeszcze oglądać do 7 stycznia 2018, więc jeśli macie możliwość, to polecam.
Kolejka do muzeum była dość długa, jednak dość szybko znaleźliśmy się w środku. Były trzy opcje biletów. W najtańszym nie było wejścia na ekspozycję Diora, więc nawet nie pamiętam ile kosztował… coś kole 8,00 Euro. Nasze kosztowały 11,00 Euro, a bilet upoważniał do wejścia również na inne wystawy. My niestety nie zobaczyliśmy nic więcej, bo nasza koleżanka Wiola, która dołączyła do nas w czwarty dzień naszego pobytu, powiedziała, że się źle czuje, obejrzy w miarę szybko projekty i poczeka na nas w Starbucksie. Tak więc gdy już skończyliśmy oglądać kreacje Diora, poszliśmy prosto do kawiarni, a jej tam nie było. Jednak poczuła się lepiej i zwiedzała baardzo powoli, a w efekcie czekaliśmy na nią w parku prawie dwie godziny. 😀 Baby… zobaczą ładne kiecki i doznają cudownego uzdrowienia. 😀
Najpiękniejsza sala balowa na świecie – Dior
Ludzie z domu mody Dior, bardzo się postarali podczas prac nad wystawą. Wywalili masę forsy na to, by wszystko wyglądało spektakularnie. Już samo wejście to dokładnie odwzorowany budynek, w którym znajdowała się pierwsza siedziba domu mody.
Wystawa jest podzielona chronologicznie na siedem etapów. W każdym z nich poznajemy historię domu mody Dior, od założenia do dnia dzisiejszego. Przechodzimy przez projekty wszystkich dyrektorów kreatywnych i przyznam szczerze, że prawie wszystko mi się strasznie podobało, poza kilkoma projektami obecnej dyrektor. Poza ponad trzystoma projektami haute couture, znajduje się tam również kolekcja perfum, szkice, obrazy, zdjęcia, a w jednym z pomieszczeń siedzieli krawiec i krawcowa, którzy sobie tam coś szyli, a ludzie mogli do nich podchodzić i z nimi rozmawiać.
Ostatnie pomieszczenie wywarło na nas ogromne wrażenie. Ta część nazwana była ?Bal Diora?. Bal ten odbył się w 60. rocznice powstania domu mody. Cała sala została zaprojektowana od podstaw, wzorowana na pomieszczeniach Wersalu (o ile mnie pamięć nie myli). Dzięki niesamowitym projektom oświetlenia, w pomieszczeniu raz był dzień, raz wieczór, a raz noc i później poranek. Po prostu WOW! Przepiękne manekiny z jeszcze ładniejszymi sukniami i akcesoriami. Wszystkie w maskach. Coś niesamowitego! Po wyjściu przeżywaliśmy wszystko ze 3 godziny. Takiej ciekawej ekspozycji jeszcze nigdy nie widziałem. Zwróćcie uwagę na złotą suknie. Jej elementy są łączone łańcuszkami, a nie szyte. W ogóle wszystkie detale, starannie i ręcznie robione. Majstersztyk!
M.
